Nigdy nie zakładałem, że będę pisał piosenki dla dzieci. Jednak doświadczenie pracy z najmłodszymi podczas przedstawień muzycznych w szkołach i przedszkolach, otwarcie się na ich wrażliwość, przekonały mnie, by wykorzystać swoją wiedzę i umiejętności w tym obszarze.
Może wydawać się, że kreacja utworów zarezerwowana jest dla osób, które mają wykształcenie o profilu artystycznym. Na pewno takim osobom jest łatwiej. Natomiast nie dyplom, a odrobina kreatywności, słuchu muzycznego i motywacji stanowią zaplecze kompozycji piosenki dziecięcej. Ważne jest także to, żeby z góry wiedzieć komu dedykujemy utwór i jaką mamy intencję – czyli co konkretnego chcemy przekazać.
Jeśli już to wszystko mamy i zamierzamy swoje twórcze aspiracje przelać na papier – zacznijmy od…
- Inspiracji i pomysłu. Pisząc piosenki dla MeloMelo inspiruję się moimi dziećmi i doświadczeniem pracy z przedszkolakami. Uświadomiłem sobie to, kiedy zacząłem wymyślać improwizowane piosenki dla mojej – wówczas 6 miesięcznej córki Helenki, którą uspokajały śpiewane przeze mnie melodie. Na początku były one bardzo niezgrabne, często teksty były za długie. Z czasem jednak piosenki stawały się coraz lepsze, melodia wywoływała uśmiech na twarzy mojego dziecka, które dorastając zaczęło rozumieć tekst i śpiewać razem ze mną. Dzieci to najlepszy tester naszej twórczości, a obserwując je, możemy wejść w ich świat, w tematy wzbudzające ich ciekawość. I nimi się inspirować.
- Melodii i tekstu.
Znalezienie tematu to pierwszy krok do stworzenia piosenki. Jeśli ma być to piosenka dla dziecka, warto pamiętać o tym, żeby obudować go prostymi, powtarzalnymi słowami i sformułowaniami, i odrobiną humoru. Idealnie sprawdzają się rymy, dzięki którym pociechy łatwiej zapamiętują tekst.
Pytanie czy pierwszy jest tekst czy melodia, jest trochę jak pytanie o jajko i kurę. W moim przypadku pojawia się to równolegle. Któregoś dnia miałem karmić mojego półrocznego synka mlekiem z butelki, kręcił się niemiłosiernie, nie mógł się skupić na jedzeniu. Wpadła mi do głowy jakaś prosta melodyjka, zacząłem się skupiać na Piotrku i tekst zaczął się tworzyć sam – bo skoro kołysanka to musi być sen, spojrzałem za okno, księżyc jasno świecił, Piotruś mrużył oczka. Znów spojrzałem na świat w najprostszy sposób, na usta same cisnęły się słowa, które próbowałem ułożyć w rymy, ale mimo, że ta scena przesiąknięta była liryzmem, zacząłem analizować kwestię melodii – kołysanka musi być monotonna. I powtarzalna – tak samo jak słowa w tekście.
Czasem zdarza się, że siadam przy pianinie, gram bliżej nieokreślone melodyjki i po czasie wyłania się z tego coś, co aspiruje do bycia motywem muzycznym piosenki. Wtedy zazwyczaj tekst wpada do głowy sam. I wracając do poprzedniego punktu – patrzę na swoje dzieci i… już śpiewam o jedzeniu, klockach, nocniczku czy ulubionych bohaterach z bajek i książek.
- Rejestracji i testów.
Gdy pojawi się w głowie utwór, a tym bardziej gdy jest już w jakiejś formie zwerbalizowany, należy poszukać jak najszybciej możliwości zapisania go w jakiejkolwiek formie, lub nagrać go na dyktafon ukrytego w kieszeni telefonu. To najszybszy sposób na to, by pomysł nie uciekł. Potem można do niego wracać i modyfikować go, aż pojawi się satysfakcjonujący efekt.
Jeśli macie taką możliwość zaprezentujcie swoją piosenkę dziecku, lub grupie dzieci – zapytajcie się co o niej sądzą, czy im się podoba, a jeśli tak to co najbardziej się podoba, a co jest niezrozumiałe.
Na samym końcu jest dopiero stworzenie aranżu, nagranie piosenki w studiu, wydanie płyty, dystrybucja i kariera sceniczna lub kompozytorska. Ale to już temat na kolejny artykuł.
Zachęcam do tworzenia piosenek, jeśli nie komercyjnie to dla siebie i dla dzieci. Gwarantuję, że ich uśmiech to najlepsza nagroda za podjęcie artystycznego wyzwania.